28 grudnia 2013

Sobotni cykl ... Rama Burshtein "Wypełnić pustkę"

Witam!

Dzisiejszy film to debiut reżyserski izraelskiej artystki Ramy Burshtein



"Wypełnić pustkę" (2012) to film niezwykły i zwyczajny jednocześnie. To wycinek życia chasydów (ultrakonserwatywny odłam judaizmu). Świat zamknięty dla oczu innych, tajemniczy i nieznany, nierzadko obciążony wieloma niesprawiedliwymi stereotypami. Jednak dzięki Ramie Burshtein możemy weń wejść, rozgościć się, podpatrzyć od środka i ujrzeć co zwykle zakryte. Wzruszająca, emocjonalnie dynamiczna, burzliwie dojrzewająca historia jednej rodziny. Śmierć, żałoba, szukanie ukojenia, rozpacz, poczucie obowiązku, miłość...To wszystko znajdziemy w tej delikatnej, ale z pewnością nie nudnej i cukierkowo tkliwej opowieści.

Warto! Zdecydowanie warto zanurzyć się w tę historię.





26 grudnia 2013

"Szczerbaty" - etui na telefon

Witam!

Dziś drugi i ostatni post prezentowy. Miałam wielki kłopot z podarkiem dla Męża. Nie miałam pomysłu, a czas ścigał nieubłaganie. I nagle mnie olśniło. Wykorzystałam filc nabyty w nadmiarze do ozdób choinkowych i... jestem zachwycona!! A co najważniejsze Obdarowany także!

Oto i on - "Szczerbaty" we własnej osobie ;)
Zaznaczam, że model telefonu na zdjęciach jest mniejszy, niż ten, na który został stworzony. I na właściwy pasuje idealnie!



Muszę wyznać, że bardzo mi się spodobał...i kto wie czy nie powstaną kolejne. Zdecydowanie bardziej dopracowane!

Miłego Ostatniego Dnia Świąt!

25 grudnia 2013

Kubraczki na kubki - DIY / ZTS!

Witam!

Prezenty rozdane. Postanowiłam więc pokazać Wam jeden z prezentów jakie zrobiłam. Jest to pomysł nie tylko na prezent podchoinkowy oczywiście.

Jak go wykonać?


Potrzebujecie: 
kubek, włóczkę (ja użyłam bawełnianego sznur "Katia"), szydełko, nożyczki i guzik.

Jak zrobić?

1. Wymierzyć pożądaną wysokość kubraczka i zrobić łańcuszek zgodny z pomiarem.
2. Wzór dowolny. Ja z racji grubości sznura wybrałam wersję najzwyklejszą - półsłupek.
3. Robimy do momentu aż prawie owiniemy kubraczek wokół kubka.
4. Robimy pętelkę na guzik, czyli ostatni rządek przerabiamy do 1/3 jego długości, następnie robimy łańcuszek, który nawleczemy na nasz guzik i wracamy po kolejnej 1/3 do naszego ostatniego rzędu, by przerobić w ostatniej 1/3 go do końca (mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi :)). 
5. Na koniec przyszywamy guzik i gotowe.

A oto efekt końcowy!


Warto pamiętać o tym, aby nasz kubraczek był dobrze naciągnięty, by nie zjeżdżał po zapięciu. Łatwiej jest na kubkach niezwężających się do dołu, jakich nie użyłam ja.



W razie wątpliwości - pytajcie! Postaram się rozwikłać wszelkie niejasności :)


Miłego Świętowania! Trzymajcie się ciepło!

20 grudnia 2013

Choinka i ozdoby z filcu - DIY/ZTS (czyli zrób to sam)!

Witam!

Myślałam, myślałam nad naszą choinką i wymyśliłam... Zakupiłam sporo filcu, podpatrzyłam kilka pomysłów na internecie i zabrałam się do pracy. Przez myśl nawet mi nie przeszło, że ręczne tworzenie takich ozdób, to tyle roboty. Uparłam się jednak i są :)



DIY - filcowe ozdoby choinkowe

Co potrzebujesz?

1. Duuuużo cierpliwości i czasu.
2. Filc. Jego ilość zależy od wielkości Twoich ozdób i oczywiście od ich ilości.
3. Sznurek, tasiemka, mulina... jako zawieszki na choinkę (ja użyłam sznurka do pakowania w dwóch kolorach - beż i biało-czerwony).
4. Wypełnienie poliestrowe bądź inne.
5. Nici i nożyczki (nici zwykłe do zszywania i grubsze do naszycia dekorów - mulina lub grubsza bawełna).
6. Szablon. 

Jak się do tego zabrać?

Jak wszystko już masz, zacznij od szablonów. Ja nie miałam gotowych. Odrysowałam wielkość mnie zadowalającą na kartkę papieru. Przeniosłam na karton (łatwiej się odrysowuje) i zaczęłam żmudne odrysowanie na filcu i wycinanie. 

Następnie warto połączyć połówki razem (musi być parzysta ilość :)) i zastanowić się nad dekorem. Chcemy czy nie. Jeśli tak. Naszywamy gwiazdki, wzorki, oczy,.... muliną lub bawełnianą nitką na jedną z połówek, a potem zszywamy. Nos Renifera jest także z filcu.

Przy zszywaniu warto też wcześniej pamiętać o przygotowaniu sobie odpowiedniej długości sznurek lub tasiemkę i zawiązaniu go. Tak przygotowane pętelki usprawniają pracę. Wszywamy zawieszkę węzłem do dołu. 

Do wypełnienia ozdób użyłam wypełnienia poliestrowego (klasycznego do maskotek). Możne też włożyć co innego. Lepiej wyglądają trójwymiarowe.

Uwagi:

Jeśli chcesz bombkę użyj cyrkla o zadowalającym Cię promieniu lub odrysuj kółko od kubka/szklanki, a następnie dorysuj kwadracik, w który wszyjesz sznurek.

Gwiazdę i bombkę jednak najłatwiej robić z cyrklem. Ja nie miałam, więc odrysowałam bombkę od opakowania metra krawieckiego i dodałam prostokąt na górze. Z gwiazdą...było gorzej. Pomógł mi Mąż. Renifer zaś jest rysowany "na oko". Niezbyt to profesjonalne, ale nie miałam czasu na szukanie szablonów, ich drukowanie, itp. Żeby obie strony były symetryczne polecam zgiąć na pół wzór szablonu. 

Warto sobie podzielić pracę na kilka etapów (odrysowanie, wycinanie, naszywanie nosów, obcinanie i wiązanie sznurka...), tak efektywniej idzie praca.

Zszyć można także na maszynie.

**********************************************************************************************************

To chyba tyle :) Teraz kilka ujęć efektu końcowego. Oto choinka przybrana (prócz lampek) 100% ręcznie wykonanymi ozdobami przeze mnie. Muszę przyznać, że cieszy mnie iż nie mamy miejsca na większą wersję :))






Wesołych przygotowań Wam życzę!

18 grudnia 2013

"Kura z blizną na czole"

Dawno, dawno temu była sobie Kura. Nie od razu z blizną na czole.

Jako że jedyną córką swych rodziców była,  wymarzyli sobie dla swej jedynaczki świetlaną przyszłość. Jeszcze zanim na świat przyszła, gdy w jajku była, snuli bajkowe plany z nią związane, układali pełne sukcesów scenariusze...; miała złote jajka znosić, pięknością obejścia zostać, pierwszą kurzą prima baleriną, słynącym z mądrości (wbrew powszechnemu przekonaniu) naukowcem ....itd. itp.

Kiedy przyszła na świat okazało się jednak, że jest wyjątkowa, lecz nie na sposób o jakim Pan Kogut i Pani Kura sobie  wymarzyli. Okazała się mieć wrodzoną wadę układu nerwowego, która znacznie obniżała  jej zdolności psychoruchowe. Smutne dni w kurzym domu nastały, dużo łez, pytań i rozczarowania. Z czasem przyszła zgoda, pojednanie, ukojenie i nadzieja, akceptacja i radość. Z biegiem lat medycyna rozwijała swoje skrzydła i pewnego dnia okazało się, iż Kura może zostać poddana kosztownej operacji, która znacząco może usprawnić jej ciało i umysł. 

Pan Kogut i Pani Kura długo się naradzali i mocno wahali, ...zdecydowali się w końcu podjąć ryzyko. Okazało się jednak, że operacje nie zakończyła się stuprocentowym sukcesem. Prócz blizny na czole, Kura pozostała niemalże taką jaka była. Nie zmartwiło to wszakże jej Rodzicieli ni bliskich. Może bowiem nie była najmądrzejszą, najpiękniejszą czy najsprawniejszą Kura na świecie..., ale co najważniejsze kochaną, akceptowaną i uroczo naiwną. Niczym wieczne dziecko potrafiła cieszyć się ulotnością chwili, wrażliwie postrzegać otaczający świat, interpretować w nieprawdopodobnie prosty sposób to, co naokoło i cieszyć się byciem, darzyć miłością bezinteresowną, rozdawać uśmiech każdemu. Była wolna od świadomości istniejącego zła, nieczystych zamiarów i nieprawdziwych uczuć. Miała wyjątkową ufność w drugiego człowieka i dar radości niesionej innym. Była promykiem słońca! ....dlatego właśnie dane jej było obcować z sobie podobnymi..., dlatego właśnie trafiła w ramiona Małego Szymona, by i jemu rozświetlać każdy dzień!



Koniec!


14 grudnia 2013

Sobotni cykl... Michael Haneke "Biała Wstążka"

Witam!

Dziś polecam kino ciężkie, lepkie, w mistrzowskim wydaniu.

Film, o którym mowa to "Biała Wstążka"(2009) w reż. austriackiego reżysera i scenarzysty Michaela Hanekego (Michael Haneke). Reżyser przyrównywany do Bergmana. Podobieństwa są, ale każdy z nich ma swój własny styl (moim skromnym zdaniem). 

Film nie należy do najświeższych, więc pewnie niektórzy z Was już o nim słyszeli i może go widzieli. 
Ja jestem pod ogromnym jego wrażeniem i polecam gorąco, mimo że jest...no właśnie jaki jest ten film?
Na myśl przychodzi mi słowo - lepki. Mała wioska, przedwojenne Niemcy, powierzchowna beztroska, ład i porządek. A co jest pod spodem? Im dalej, tym ciekawiej, tym bardziej lepko... Z pewnością nie jest to film familijny i nie nastraja ciepło, świątecznie...choć przedstawia historię rodziny, historię małej społeczności, w której dużą role odgrywają dzieci...ale czy klasycznie pozytywną rolę? Przekonajcie się sami!

Michael Haneke słynie z wielu filmów. Najświeższy to" Miłość" (2012), ale i "Pianistka" (2001), i "Ukryte" (2005) czy "Funny Games" (1997) są wyśmienitą dawką kina. Szczególnie "Ukryte" z Juliette Binoche (którą uwielbiam) jest dla mnie jego najlepszym filmem numer 2.



Miłego seansu! 
I udanego weekendu!

13 grudnia 2013

"Mały Hipster"

Witam!
Szał przedświąteczny trwa. Mam sto planów, w  tym ozdoby choinkowe, ale....czy starczy czasu? 
Póki co mojej Młodej zrobiłam kolejną czapkę. Dla samej siebie też mam zamysł i włóczka nawet już zakupiona, ale ten czas.... 
Wzór mój własny. Osobiście bardzo mi się podoba. Włóczka 100% wełna  merino - miękka, delikatna, ciepła. Same zalety..., gdyby nie cena ;)

A tu parę zdjęć na cierpliwiej Modelce:


9 grudnia 2013

Portmonetki...

Witam!

Taki mały update. Oto nowe kolory, które powstały. Jedna już jest u nowej właścicielki. I się tworzą dalej, co mnie bardzo cieszy :))



Miłego dnia! Mój zaczął sie bardzo mile!

7 grudnia 2013

Sobotni cykl... Nadine Labaki "Dokąd teraz"

Witam!

Tak sobie ostatnio pomyślałam, że w ramach ożywienia bloga chciałabym zamieszczać tu coś jeszcze, coś oprócz moich ręcznych wytworów. 

Jako że m. in. bardzo lubię czytać i oglądać filmy, cykl nasunął się sam. Chciałabym co sobotę (mam nadzieję, że uda mi się zachować tę częstotliwość) dzielić się z Wami tym, co mnie poruszyło, rozśmieszyło lub zaciekawiło. Będą tu rzeczy, które już przeczytałam bądź obejrzałam. Ufam, że wśród moich propozycji znajdziecie coś, co warto odkryć bądź już odkryliście. Bardzo chętnie przeczytam Wasze opinie :)

Ostatnio wraz z Mężem zatapiamy się w kinie ogólnie rzecz ujmując arabskim, dziś zatem przedstawiam film libańskiej reżyserki i aktorki Nadine Labaki, sławę przyniósł jej film "Karmel"  z 2007 roku (który też polecam), ale moja dzisiejsza propozycja jest moim zdaniem jej absolutnym arcydziełem. Osobiście nie wybieram nigdy komedii. Wolę kino delikatnie pisząc refleksyjne. Film ten zaś w opisie został przyporządkowany do komedii właśnie, ale ja bym powiedziała, że jest świetnie wyważony między tragedią i komedią. Można się pośmiać, popłakać, ale przede wszystkim zrozumieć "inny" dla nas Europejczyków świat.



Film nakręcony przez kobietę, w której głównymi bohaterkami są kobiety. Akcja toczy się niewielkiej wiosce w kraju niespokojnym, w którym nieustanie toczą się walki na tle...no właśnie czy religijnym? Świetnie pokazana mądrość kobiet, kobiet żyjących w społeczeństwie zdecydowanie patriarchalnym. Sprytne, desperackie, śmieszne i smutne sposoby głównych bohaterek na okiełznania bezmyślnej męskiej potrzeby wojowania. Obraz kobiet walczących przeciw walczącym mężczyznom. Z tym, że kobiety walczą o pokój, spokój i życie, a ci drudzy ... wręcz przeciwnie.

Niezwykła historia!

Miłego weekendu z kinem, książką lub bliskimi :)

I jeśli ktoś z Was już go obejrzał lub wkrótce obejrzy...niecierpliwie czekam na Wasze opinie :)

4 grudnia 2013

Panna "Billie Jeans"

Witam!

W moim świecie portmonetkowym sporo się dzieje, to i wkrótce pokażę Wam kilka kolejnych kolorów :), choć kto wie...może już ich macie dosyć.

Tymczasem wreszcie ukończyłam moją nową torebką z ekologicznej taśmy. Nazwa to efekt koloru i Michaela Jacksona...,a cała reszta mojej ciężkiej pracy :) 

Nieco większa od pierwowzoru czyli "Lady Śliwowicy" i zamiast dwóch małych, ma jeden duży magnes. Poza tym bawełniana podszewka w środku, skóropodobne paski, kieszeń na to i owo, no i trochę waży, ale za to jest pojemna, wygodna i urocza.

Ot i tyle gadania. Popatrzcie sami.






Do wzięcia jakby co :)

Do miłego!