24 października 2014

"Bakłażanna" czyli słów kilka o trudnej miłości

Witam!

Jak nie zamieszczam postów, to nie zamieszczam, ale jak już zacznę... Pewnie wkrótce dobra passa mi się skończy, więc lecę na fali i Was zarzucam kolejnymi.

Mój związek z maszyną...sami widzicie jaki jest...., trudny, burzliwy, zmienny. Jestem jej niewierna i notorycznie zdradzam z szydełkiem, ale wracam. Zawsze wracam i pewnie zawsze będę. 
I tym razem tak było. Opuszczona czekała i się doczekała. 

Najpierw zobaczyłam w moich ukochanym sklepie tę bakłażanową kokkę (dla niewtajemniczonych boski japoński materiał). Chodził mi on po głowie non stop, aż wreszcie z drżeniem rąk go nabyłam. Potem musiał ciut odleżeć, kurz zmiotłam ze smutnej maszyny, jakoś ją udobruchałam i ... zrodził się kolejny owoc naszej współpracy :)
Ona! "Bakłażanna"!!

Moim nieskromnym zdaniem nam się udała :))

Co tu dłużej pisać będę, zerknijcie :)


Tak samo jak poprzednie ma dwa oblicza. Duże i mniejsze.


Skórzane paski i brązowa podszewka z kieszeniami.



Ona w całej swej krasie.

P.S. Jakby ktoś jeszcze chciał pobawić się i postrzelać liczbami stworzonych przeze mnie portmonetek zapraszam tu :)

Dobrego weekendu!!!


22 października 2014

Dyniowy konkurs!!!

Witam!

Zmieniam słowa w czyny! Jest konkurs, jest dyniowa nagroda i na dodatek cosik się szyje :)

Póki co na zdjęciu zasady konkursu :) Zabawa jednocześnie toczy się na moim fp. Kto chce, może i tam wejść i polubić, ale zaznaczam, że głos mamy 1!!! :)


To chyba tyle!

Może jeszcze przed zakończeniem zabawy pochwalę się wreszcie nowym uszytkiem :)

Dobrego Dnia!! I pamiętajcie: kto nie gra, nie wygra ;)))

Powodzenia!



20 października 2014

Dwa po dwa...

Witam!

Spieszę niezwłocznie poinformować, iż urodziły się kolejne dwie pary portmonetek :)
Tak, tak nie przesłyszeliście się! O zgrozo! :))
Kolejnych!!!

Ta już jest out.


a ta by chciała :)


Do tego powstała jeszcze jedna parka.

"Kropla Karmazynu"


i "Kropla Turkusu"


Ta... i to tyle póki co.
Teraz ręka mnie świerzbi do szycia. Zobaczymy czy i co z tego świerzbu wyniknie.

A męczę Was tymi portmonetkami, bo szykuję wkrótce małą niespodziankę z nimi związaną :)

Trzymajcie się ciepło!!!


17 października 2014

Nowy członek rodziny: Jeżyk Jerzy!

Witam!

Wcześniejsze moje próby amigurumi miały miejsce tu, ale w wersji maxi :)

Teraz przyszedł czas i impuls na wersję normalną. Ostatnimi czasy chodził mi po głowie jeż. Poszperałam i znalazłam tutka tu. Jednakże koniecznie chciałam, żeby miał kolce i wtedy przypomniałam sobie o istnieniu idealnego do tego ściegu szydełkowego, który ostatnio widziałam tu :) Tam też znajdziecie bardzo przejrzysty filmik instruktażowy jak wydziergać takie "bąble"(raspberry stitch).

Mój Jeżyk Jerzy jest luźną, bardzo luźną interpretacją zamieszczonego wyżej tutka. Tak to zwykle u mnie bywa :) 


Wypełnienie jest poliestrowe. 


Powstał z potrzeby osłodzenia trudnych dni mojej Modelce, bowiem wciąż kiepsko adaptuje się  w przedszkolu. Mam nadzieję, że Jeży Jerzyk doda sił :) 


Został przyjęty ciepło i to dodaje skrzydeł :) Uśmiech się pojawił, a to najważniejsze :)

Dobrego i uśmiechniętego weekendu i Wam życzę!

10 października 2014

"Barwny Kwadraciak" czyli o ...

...o kocyku, bo jakże by inaczej :)

Witam!

Pierwotnie kolorów miało być mniej, ale wiadomo, że w trakcie następują oszołomowe zmiany oraz weryfikacje rozmiarów :)

Niestety wciąż nie mogę przeskoczyć rozmiaru dziecięcego, ale uwierzcie mi, że ochotę mam wieeelką. Jak wspomniałam bowiem ostatnio, bardzo lubię takie duże przedsięwzięcia (dla wyg pledowych żadne to duże przedsięwzięcie hehe). 

Myślę, że nie ma większego znaczenia czy to wyzwanie materiałowe, czy szydełkowe (choć to ostatnie chyba bliższe mojemu sercu, bo okiełznane), efekt zawsze przyjemnie łechce, ... no chyba, że coś się po drodze spaprało albo ma się chochlikowatego Krytyka w środku, jakiego mam ja :)

Podsumowując... jest to rozmiar chyba około klasycznie dziecięcego (mam przynajmniej dwa sklepowe w szufladzie ciut mniejsze). Moja wyrośnięta jak na swój wiek Młoda wciąż się pod nim mieści, ...


 ... tudzież chowa :)


Poszło na to coś sporo wełny, tzw. 100 % virgin wool ze starych zapasów. W sumie mamy tu 8 kolorów plus beżowy na lamówkę. Kwadraty to solid granny square. Ostateczny rozmiar po zblokowaniu to 80 cm x 105 cm. Grzeje przyjemnie jak kot, choć kota nigdy nie miałam :)) i cieszy oko. Ot i cała jego historia.

Co jest potrzebne do zrobienia takiego kocyka? Oprócz wybranej włóczki, szydła i nożyczek ... dłoń i cierpliwość. Zdecydowanie kocyk nie należy do trudnych, więc zachęcam do prób :)



Miłego tworzenia, cokolwiek teraz czarujecie! 
U mnie jakoś ostatnio czas na szydło...może to jesień...

Zmykam i do następnego!

5 października 2014

Wyszło szydło z worka i szaleje...

Witam!

Jakiś czas mnie nie było, ale wróciłam i zaczęty przed wyjazdem projekt usiłuję pchać do przodu. Skutek na razie dość zadowalający, ale najważniejszy jest efekt końcowy, więc wstrzymuję się z samozachwytem.

Oto prawie wszystkie kolory kwadratów wydzierganych z wygrzebanej z szafy wełny.




Cieszę się, że szydło się rozbudziło do czegoś więcej niż portmonetki. Lubię duże projekty i ten właśnie do takich należy. Nie trudno domyślić się, co z tych kwadratów powstanie...chyba :)  Ten kto się nie domyśla, niech cierpliwie poczeka.



Co do cierpliwości ja swoją ćwiczę. Oj potrzeba mi jej teraz sporo. Moja Modelka przeżywa swój pierwszy w życiu bunt. Ci, którzy doświadczyli tego na własnej skórze, wiedzą o czym piszę.

Być może stąd szydłowy projekt...na ćwiczenie ściachanych nerwów :)))

A tu taka mała fotka z naszych ostatnich podbojów. Może jak się uporam z tym projektem, obrobię zdjęcia i wrzucę szerszą relację :)



Tymczasem dobrego nadchodzącego tygodnia!